Symbole i legendy polskich miast
Z wieloma polskimi miastami związane są pewne symbole i legendy. Dowiedz się więcej o najsłynniejszych z nich!
Polska, jak każdy kraj, ma swoją ciekawą i burzliwą historię, która znajduje odzwierciedlenie nie tylko w chronologii wybitnych wydarzeń historycznych, ale także w dużej mierze odbija się w legendach i symbolach jej miast. Dlatego proponujemy zapoznanie się z najciekawszymi legendami i symbolami związanymi z najpopularniejszymi miastami Polski − może to nie tylko zwiększyć ogólną erudycję i poszerzyć horyzonty, ale także pomóc w zapoznaniu się z dziedzictwem kulturowym i cechami mentalnymi ludzi, którzy otworzyli swój dom dla dzisiejszych Ukraińców.
Zapraszamy na nasz Telegram pod adres https://t.me/ukrainianinpolandpl oraz na fanpage na Facebooku https://www.facebook.com/ukrainianinpolandpl. Zespół naszego portalu codziennie wybiera dla Was najlepsze wiadomości i najistotniejsze wskazówki.
Spis treści
Warszawska Syrenka
Syrenka, jest oficjalnym symbolem stolicy Polski. Jej wizerunek można zobaczyć nie tylko na herbie Warszawy, ale także na wielu centralnych i odległych ulicach stolicy − w pomnikach i rzeźbach różnej wielkości, na ścianach domów, szyldach i witrażach. Ale w przeciwieństwie do zwykłej bajkowej pół-dziewczyny-pół-ryby, warszawska syrenka przypomina raczej amazonkę − uzbrojoną w miecz i tarczę. Skąd ta Syrena wzięła się w historii Warszawy?
Legenda o warszawskiej Syrence to jedna z najpopularniejszych opowieści o stolicy Polski. Według legendy historia ta wydarzyła się dawno temu, gdy w morzach i rzekach żyły złotowłose syreny. Kiedyś jedna z nich wyruszyła w podróż i płynął Wisłą od strony Bałtyku. Będąc kiedyś na miejscu obecnej starej części Warszawy, zafascynowana malowniczą okolicą postanowiła osiedlić się na piaszczystym brzegu w pobliżu małej wioski rybackiej. Zmyliła sieci miejscowych rybaków i wypuściła ich połów. Początkowo miejscowi rybacy byli zaskoczeni i źli na «złośliwe» ryby, które im przeszkadzały. Ale gdy zobaczyli piękno rzeki i usłyszeli jej piękny śpiew, nie obrazili dziewczyny.
Mimo to bogaty kupiec zobaczył syrenkę i próbował ją porwać, by zabierać ją na targi i zarabiać na jej śpiewie. Oszukawszy, uwięził ją w drewnianej skrzyni, ale słysząc płacz dziewczyny, rybacy ją uwolnili. W podzięce za to piękna panna obiecała zostać z mieszkańcami wioski i chronić ich przed wszystkimi wrogami. Od tego czasu więc, uzbrojona w miecz i tarczę, warszawska Syrenka strzeże miasta. I często to właśnie od niej zaczynają się trasy turystyczne do głównych atrakcji turystycznych Warszawy.
Krakowski smok
Symbolem Krakowa jest smok wawelski, który według legendy straszył mieszkańców grodu Kraka. Smok wykluł się z jaja podarowanego królowi krakowskiemu przez zamorskich kupców, a następnie zamieszkał w jaskini pod zamkiem i zaczął zjadać każdego, kto wpadł mu w oko. Aby się zabezpieczyć, mieszkańcy Krakowa zaczęli sprowadzać smocze bydło, ale wszyscy rozumieli, że ten zasób nie jest nieograniczony. Król obiecał więc swoje skarby i rękę księżniczki temu, kto pokona potwora. Nie udało się to jednak żadnemu rycerzowi − ze smokiem poradził sobie młody szewc. Z owczych skór szył duże worki i napełniał je siarką, po czym worki pod pozorem prawdziwych owiec zanoszono do smoka. Siarka spowodowała pożar wewnątrz smoka. Próbując ją ugasić, smok wypił prawie całą rzekę i w końcu pękł. Ale jego jaskinia pod wwawelskim wzgórzem, znana obecnie jako Smocza Jama, istnieje nadal.
W zasadzie to dość dziwne, że symbolem miasta nie był sprytny szewc, a groźny smok, ale fakt pozostaje faktem. To, co czyni tę legendę wyjątkową, to ciekawe tło historyczne. Krak, choć jest postacią półlegendarną, w kronikach faktycznie wymieniany jest jako założyciel miasta. Kroniki wspominają również o jego synach, którzy zabijali się wzajemnie o tron. Dlatego badacze sugerują, że wątek ze smokiem został wymyślony przez jednego z kronikarzy XII-XIII w. w celu odwrócenia uwagi czytelników od bratobójstwa i zmiany akcentów w historii rodziny króla Kraka. Tak pojawiła się smutna historia smoka, w pierwszej wersji której synowie Kraka poszli go zabić. Wraz z kolejnymi kronikarzami opowieść zyskiwała nowe wątki i szczegóły, aż uzyskała obecne brzmienie.
Koziołki poznańskie
Symbolem Poznania są kopiące się koziołki. Ich kopanie można zobaczyć codziennie w południe na centralnej wieży poznańskiego ratusza w oknie nad zegarem. Według legendy pewien kupiec postanowił oddać swoje dwie niesforne kozy rzeźnikowi − miały być pysznym daniem na obiedzie dla szlachty. Zwinnym figlarzom udało się jednak uciec spod noża kucharza i ukryli się przed nim na dachu ratusza (lub na górze − według jednej z wersji legendy). Tam zobaczył je właściciel i próbował strzelać do kóz z wysokości − i właśnie wtedy zauważył, że do miasta zbliża się z góry wroga armia. W końcu mężczyźnie udało się w porę ostrzec mieszkańców miasta o niebezpieczeństwie, a ci skutecznie zorganizowali obronę.
Od tego czasu kozy stały się popularnymi bohaterami w mieście, a nawet pojawiły się na lokalnym herbie. Popularność kóz nie zniknęła nawet dziś. W 2013 roku w Poznaniu odbył się konkurs na najlepsze imiona dla nich, dlatego teraz nazywają się Pyrek i Tyrek.
Wrocławskie skrzaty
Według popularnej miejskiej legendy, pewnego razu mały troll dopłynął na swojej maleńkiej tratwie do brzegów Odry i osiadł w pobliżu rynku pod mostem. Od tego czasu mieszkańcy miasteczka są nękani jego psotami, bo chochlik zdołał zrobić wszystko: rozwiązać przechodniom sznurowadła, rozsypać sól w cukierniczkach w miejscowych kawiarniach i zmienić metki z cenami na lokalnym targu. Żaden z mieszkańców nie poradził sobie z małym psotnikiem i właśnie wtedy władze miasta postanowiły wezwać na pomoc skrzaty − te same malutkie stworzenia, ale mądrzejsze i przyjaźniejsze. Historia nie mówi, jak krasnoludki pokonały trolla, ale ten wrócił na swoją tratwę i odpłynął. A skrzaty, czy jak to się w Polsce mówi «krasnale», pozostały, by zamieszkać we Wrocławiu.
Ale to tylko prehistoria, bo współczesna historia skrzatów we Wrocławiu ma tło polityczne. W latach 80. XX wieku, kiedy w Polsce rozpoczął się aktywny sprzeciw wobec panującego reżimu komunistycznego, we Wrocławiu powstał podziemny ruch «Pomarańczowa Alternatywa», którego członkowie wybrali dość nietypową taktykę protestu − humor. A kiedy policja malowała na ścianach domów swoje antykomunistyczne hasła, w tym miejscu pojawił się wizerunek krasnala. Ruch protestu stał się więc związany z tymi małymi postaciami. Stowarzyszenie zostało skonsolidowane, gdy podczas znanej akcji protestacyjnej członkowie ruchu wyszli na wiec w pomarańczowych czapkach, rozdawali przechodniom słodycze i rzucali cukierki w stronę policji. Pierwszy pomnik skrzata pojawił się na ich cześć w 2001 roku, a od tego czasu figury skrzatów zaczęły masowo pojawiać się we Wrocławiu. Obecnie urokliwe ludziki, których jest obecnie ponad 500, są prawdziwą wizytówką miasta wśród innych miejsc wartych odwiedzenia we Wrocławiu.
Bachusiki w Zielonej Górze
Podczas gdy krasnale opanowały Wrocław, Zielona Góra jest domeną bachusików. Wszak symbolem Zielonej Góry jest Bachus – bóg wina. Po śmierci Bachusa z rąk Tytanów bogini Atena Pallas skropiła jego krwią wybrzeże Morza Śródziemnego, Francję, Ren i Mozelę. A z każdej kropli krwi boga wina wyrastały winorośle, dając początek słynnym regionom winiarskim. Dlatego, według legendy, kilka kropel krwi Bachusa spadło na gleby Zielonej Góry. Pewnego rodzaju potwierdzenie tej legendy można znaleźć w ekspozycjach miejscowego Muzeum Wina. A na jej pamiątkę w starym centrum stoi duża rzeźba poświęcona bogu wina. A wokół, zwłaszcza w pobliżu ratusza, można zobaczyć mnóstwo małych rzeźb Bachusa – «bahusików», jak pieszczotliwie nazywają je miejscowi. Z każdym rokiem ich liczba rośnie. Jak podaje Wikipedia, w 2021 roku w mieście było 54 Bachusów.
Łódź w mieście Łódź
Herb Łodzi przedstawia łódź. I oczywiście nie jest to przypadek, bo od niej wszystko się zaczęło. Tak przynajmniej mówi legenda, według której duże miasto w centrum współczesnej Polski założył niejaki Janusz, który kiedyś podróżował łodzią po leśnej rzece i zatrzymał się na brzegu na noc. Nagle zaczął padać deszcz. Ale Janusz nie dał się zmylić, wyciągnął łódź na brzeg, przewrócił ją i schował się pod łódką przed deszczem. A rano, rozglądając się dookoła, zobaczył tak urokliwą okolicę, że postanowił się tu osiedlić. Następnie w jego pobliżu osiedlili się inni ludzie. Tak pojawiła się osada, która na pamiątkę wydarzeń z przeszłości została nazwana Łodzią.
Koziołek Lubelski
Lublin bywa nazywany Kozim Miastem, a jego herb przedstawia dumną kozę wspinającą się po krzewie winorośli. Symbol ten pojawił się w XIV wieku, kiedy Lublin otrzymał status miasta. A powodem powstania tego symbolu był przypadek, a raczej nieporozumienie. W rzeczywistości chodziło o kozę. Według legendy, podczas jednego z najazdów tatarskich w mieście ocalała tylko grupka dzieci, które ukryły się w wąwozie. Byli skazani na śmierć, gdyby nie koza, która karmiła ich swoim mlekiem. Dzieci dorosły i stały się mieszkańcami Lublina. Słuszne byłoby więc uwiecznienie na herbie miasta kozła, który uratował dzieci i winnicę jako symbolu bogactwa miasta. Tak zdecydował król wybierając herb dla Lublina. Jednak albo Lublinianie nie mieli pieniędzy na dobrego artystę, albo heraldyk rysował po pijaku (wersje są różne) − ale w efekcie mieszkańcy Lublina otrzymali herb z wizerunkiem starej owłosionej kozy jedzącej winogrona.
Gdańska Fontanna Neptuna
Najbardziej znanym symbolem Gdańska jest brązowa fontanna Neptuna z XVII wieku, znajdująca się w najbardziej reprezentacyjnej części miasta przed wejściem na dwór Artusa. Istnieje legenda, że kiedyś fontanna wylewała nie zwykłą wodę, ale złoto. Według innej legendy, w dawnych czasach gdańszczanie byli tak bogaci, że wrzucali złote monety do miejscowej fontanny. Neptunowi nie podobało się jednak to, że jego fontanna została zatkana − nawet złotem. Użył więc swojego trójzębu, aby rozłupać wszystkie monety na złote płatki, które przedsiębiorczy mieszkańcy zaczęli dodawać do markowej lokalnej wódki. A teraz Goldwasser, co oznacza «złotą wodę», a w rzeczywistości jest mocnym trunkiem z ziół i przypraw, który produkowany jest w Gdańsku od czasów Hanzy, jest szeroko znany w całej Europie.
Zobacz też: Gdzie szukać jarmarków świątecznych w Polsce?
Warto zauważyć, że o Neptunie opowiada nie tylko fontanna w centrum miasta, ale także lokalne muzeum i atrakcje. W mieście są więc trzy figury Neptuna i jest punkt, z którego widać wszystkie trzy. Swoją drogą, mieszczanie od dawna mówią, że raz na sto lat, w dniu św. Jana 24 czerwca, schodzą się i wspólnie biesiadują.
Większość powyższych miejsc znajduje się w rankingu najlepszych miast do życia w Polsce.